Blog

Długie Fermentacje Karola Komorowskiego

29 styczeń 2023
Długie Fermentacje Karola Komorowskiego

IGNACY HRYNIEWICZ

Karol Komorowski to osoba odpowiedzialna za projekty “1999olszynka” oraz “Długie Fermentacje Karola Komorowskiego”, które wprowadziły prawdziwe zamieszenie do butelek, szklanek, restauracji oraz kubków smakowych w Warszawie i okolicach. Wspólnie z symbiotycznymi kulturami bakterii i drożdży oraz pomocą garstki osób udało im się wynieść kombuchę na nieznany wcześniej poziom maestrii i towarzyszącej jej głębokiej refleksji.

 

Charakterystyczne butelki po winie wypełnione mętnymi cieczami w różnych kolorach tęczy, opatrzone minimalistycznymi etykietami, wkradły się w ostatnich latach na stoliki najlepszych restauracji i barów. Swoje walory smakowe zawdzięczają one biodynamicznym dążeniom Karola i ręcznie zbieranym przez niego dzikim roślinom, ziołom, a także owocom od zaprzyjaźnionych rolników. Podobną popularnością chwilę wcześniej cieszyły się chleby z pieca Karola, kryjące w sobie różne prefermentowane dodatki, które znikały w mgnieniu oka z półek najlepszych sklepów i warzywniaków. 

Jednak Karol to prawdziwy człowiek orkiestra, operujący na styku różnych dziedzin i unikający łatwej klasyfikacji. O tym co obecnie fermentuje w Karolu, o narodzinach @1999olszynka i post-artystycznej epifanii dowiecie się w wywiadzie poniżej.

Na zdrowie!













IH: Na wstępie może opowiesz nam jak się masz, gdzie obecnie przebywasz i jak spędzasz swoje ostatnie dni?

KK: W połowie poprzedniego roku (wybitny 2022) zadałem sobie pytanie: Jak artyści i post-artyści mogą je*ać P*S, kapitalizm, faszyzm, normalizację oraz alienację w 2022? W efekcie obecnie mieszkam na wsi pod Turynem. Pracuję zdalnie, a w międzyczasie z dwoma lokalnymi inwestorami uruchomiamy produkcję kombuczy na tutejszym rynku.

IH: Kiedy i jak narodziła się Olszynka? jak opisałbyś jej obecne stadium i kierunek?

KK: @1999olszynka zrodziła się z post-artystycznej potrzeby tkwienia w procesie badawczym. Już na etapie poprzedniego projektu o nazwie “Różnia”, który realizowałem z Anią Sidoruk (anty-galeria na ul. Puławskiej 16A) zainteresowałem się mikro-organizmami. Moja uprzednia wizja rzeczywistości, wyobrażenie zjawisk składających się na to, co nazywamy “życiem”, uległa nieodwracalnej zmianie. 

Pierwszy etap tworzenia firmy, która ewoluowała z “1999olszynka” do bycia zarówno nią, jak i “Długimi Fermentacjami Karola Komorowskiego” rozwijał się lokalnie, na Olszynce Grochowskiej, gdzie tworzyliśmy eksperymentalny cohousing wraz z Anią Bielawską, Martyną Pestką i Kamilem Przespolewskim. Najpierw były chleby na zakwasie, potem kolaboracja z Aleksandrem Baronem, która pozwoliła mi rozwinąć skrzydła i przenieść się do większej pracowni w Chodakowie pod Sochaczewem. Kombucha pojawiła się równolegle, głównie ze względu na to, że dojrzewa w podobnych warunkach inkubacji co zakwas chlebowy. W międzyczasie zacząłem rozwijać współpracę dystrybucyjną z @rbimportwin, która trwa do dziś.

IH: Czym dla Ciebie jest fermentacja i jaki ma wpływ na Twoja codziennosc?

Fermentacja nie jest według mnie metaforą. Jest raczej generatywnym procesem, którego produktami są ślady. Te ślady to zapis życia, wysoce abstrakcyjny i przed-myślowy, zapis charakteru wszystkich tych “żyć”, które biorą udział w procesie, który ma miejsce w określnych warunkach. Nie wiadomo do końca na ile te warunki tworzą życie, a na ile to życie modyfikuje warunki własnego istnienia. 

Jest to więc proces zbliżony do logiki fotografii, którą uprawiam od dawna - ta ciągła gra między czasem, ruchem, nieodwracalnością, kontekstem i sensem.

W pewnym momencie, między jedną partią kombuczy, a drugą, doszedłem do tej post-artystycznej epifanii: 

Sztuka wynika z działania.

Działanie jest wyrazem ducha.

Duch jest sensem bycia.

Każde bycie generuje ślad.

Ślad nosi w sobie sens bycia.

Sztuka jest (samo-) generowaniem (się) sensów.

Bycie jest możliwością sztuki.

Kwestionując relację między życiem, a sztuką, zrozumiałem, że to pierwsze jest źródłem wszelkiej formy. Nie wystarcza zatem robić sztukę poza światem sztuki. Trzeba na nowo zrozumieć człowieka w procesie projektowania, tak jakby ten proces nigdy nie dał się zatrzymać, póki jest bycie i sens bycia.

IH: Gdy myślisz o regeneratywnym życiu i cyrkularności w kontekście swojej przyszłości to jakie widzisz obrazy, marzenia, plany?

KK: Z pewnością mam jeszcze wiele regeneratywnych projektów przed sobą. Od sześciu lat mieszkam poza miastem i uczę się czytać wieś. Żyjemy w czasach po upadku wsi, a jedyną jej nadzieją są bogaci ludzie z miasta, którzy mogliby dbać o ziemię bez jej ekonomizowania, tworzyć rezerwaty i parki. We Włoszech już w latach 70. robotnik w fabryce zarabiał trzykrotnie więcej niż rolnik, który co prawda miał co jeść, ale nie było go już stać na edukację swoich dzieci lub co gorsza, na posiadanie ich. Do dziś w Europie obserwujemy pustoszenie małych miejscowości i napływ ludzi do wielkich miast czemu sprzyja polityka unijna, przykładowo doprowadzając do wykluczeń transportowych na terenach wiejskich. 

Dziś, w dobie spekulacji na produktach pierwszej potrzeby takich jak mieszkanie, jedzenie i paliwo, cyrkularne rolnictwo na małą skalę jest coraz mniej realne. Na polskiej wsi jest jeszcze gorzej, ponieważ jest jeszcze mniej małych gospodarstw. Mówi się, że poniżej 15 hektarów działalność rolnicza jest zupełnie nieopłacalna. W Polskim krajobrazie mamy więc dominację przemysłowego farmingu, który jest oparty o gatunki GMO: pszenica, kukurydza, pszenżyto. Dodaj do tego zanieczyszczenie gleb, wód gruntowych i powietrza oraz destabilizację cykli pogodowych - wizja przyszłości się zmienia, kiedy zdasz sobie sprawę jak wiele błędnych decyzji podjęto przez ostatnie 100 lat uprzemysłowienia krajobrazu i jak duże ryzyko spada na producentów. Jak projektować regeneratywnie w takich warunkach? Jedynie przez dekonstrukcję i podszywanie się pod logikę postępu. 

IH: jakie życzenia noworoczne złożyłbyś dziś światu?

KK: Na nowy rok życzę Światu, aby zdał sobie sprawę, że wcale nie jest “wszystko spoko”, że może być jeszcze gorzej niż jest, i że trzeba coś z tym zrobić.






Karol Komorowski

Rocznik 1994, fotograf, filmowiec, teoretyk post-fotografii, od 2018 roku post-artysta. Specjalizuje się w sztuce spontanicznej fermentacji, od 2019 prowadzi produkcję kombuczy i innych napojów fermentowanych. Komorowski opiera swoje rzemiosło o programowanie algorytmiczne, literaturę badawczą i ciągły eksperyment, rozwija własne techniki, dzięki którym odnajduje nowe możliwości dla natywnych surowców i tradycji fermentacyjnych. 

Publikacje: "Obraz - między realnością a wirtualnością: refleksja a praktyka artystyczna” (Uniwersytet Śląski, 2016), “Rzekoma Śmierć Fotografii, czyli Traktat o Nieumarłych Obrazach” (Magenta Mag, 2016), “Wypierdalaj ze sztuki” (Wydawnictwo Galerii Różnia, 2016), “Wyniki nieredukowalnych podstępów, jakie  strukturalność struktury odgrywa na ludzkim systemie konceptualnym” (Fundacja Stefana Gierowskiego, 2017).